Następnego ranka Ayana obudziła
się już w swoim łóżku. W dormitorium było jasno, a gdy
spojrzała na zegarek, okazało się, że jest już 7.35. Wstała
powoli, przetarła zaspane oczy i omiotła wzrokiem pomieszczenie.
Pansy nie było w łóżku, więc uznała, że najprawdopodobniej
jest już w łazience. I miała rację, bo minutę później
zobaczyła brązowowłosą, wychodzącą z wcześniej wspomnianego
pomieszczenia.
Pansy przemierzyła cały pokój
i usiadła na swoim łóżku. Przez cały czas przyglądała się
badawczo Ayanie. Ta zmarszczyła brwi i zapytała:
- O co chodzi?
- I ty się mnie pytasz, o co
chodzi? To nie ja zostałam tutaj wniesiona o trzeciej w nocy,
podkreślam, o TRZECIEJ w nocy, przez samego Dracona Malfoy'a.
Kobieto, o tym marzy większość dziewczyn! - Pansy pokręciła
niedowierzająco głową, wytrzeszczając przy tym oczy i robiąc
dziwną minę.
- Ty też o tym marzysz? -
zapytała Ayana, uśmiechając się ironicznie.
Pansy zamarła z otwartymi
ustami, a rudowłosa pomyślała, że udało jej się odwieść
dziewczynę od głównego tematu, wprawiając ją przy tym w
osłupienie.
- Może... - wymamrotała. - Ale
ci się nie udało. Co robiłaś z Draco w środku nocy?
Ayana westchnęła.
- Nie mogłam spać. Zeszłam na
dół, a później zjawił się tam Draco. Zasnęłam, a on –
sądząc po twoich słowach – mnie przeniósł. To tyle. -
powiedziała i wzruszyła ramionami.
Pansy miała bardzo zawiedzioną
minę.
- Serio? - zapytała. - A ja już
spodziewałam się jakiejś pikantnej historyjki o tym, jak to
straciłaś dziewictwo z najprzystojniejszym chłopakiem z naszego
rocznika. Ba, może nawet całej szkoły!
A po krótkiej przerwie dodała
z nadzieją:
- Ale naprawdę tylko tyle?
Ayana przewróciła oczami i
wstała z łóżka, uśmiechając się pod nosem. Otworzyła drzwi do
łazienki, a wchodząc, rzuciła jeszcze przez ramię:
- Tak, tylko tyle.
***
- Aya, nie zasypiaj mi tu. Zaraz
przyjdzie profesor Snape, pamiętasz? Zaczynamy szósty rok, musimy
wybrać przedmioty, prawda?
Ayana przewróciła oczami i
powiedziała:
- Ja nie zasypiam, tylko myślę,
Pansy. Ludzie zazwyczaj podczas snu mają zamknięte oczy, jakbyś
nie zauważyła.
Pansy prychnęła i odrzuciła
do tyłu długie włosy.
- Nie nabijaj się. Zresztą
przez to zachowanie przypominasz mi tą małą Shadow.
- Margaret? Nie przesadzaj, ja po
prostu zastanawiam się, czy zapisywać się na zielarstwo. Miałam
P, ale jednak nie wiem, czy chce mi się marnować czas. Mam go
przecież teraz bardzo mało, zwłaszcza że...
- Wybacz, że ci przerwę, –
wtrąciła się Pansy – ale nie mam najmniejszej ochoty
wysłuchiwać twojej filozofii. Lekcje się jeszcze nie zaczęły,
więc chciałabym choć przez chwilę posmakować trochę swobody.
- Nie miałaś jej już dość
wystarczająco w czasie wakacji? - zapytała Ayana.
Pansy westchnęła ciężko i
pokręciła głową.
- Niech ci będzie. Ale żadnego
gadania o przedmiotach. - zastrzegła.
Ayana przytaknęła. Chwilę
później przysiedli się do nich Draco i Blaise. Rudowłosa
uśmiechnęła się do nich, a Blaise nie omieszkał tego
skomentować.
- Co ci tak wesoło? Straciłaś
dziewictwo, czy co? - zapytał z irytującym uśmiechem na twarzy,
który nosili prawie wszyscy Ślizgoni.
Ayana westchnęła.
- Co wy wszyscy macie do mojego
dziewictwa? - zapytała, patrząc na nich spod zmrużonych powiek.
Blaise przybrał poważny wyraz
twarzy.
- Cóż, masz już szesnaście
lat, więc...
- Przestań! - przerwała mu
głosem nieznoszącym sprzeciwu. - Koniec tego tematu, dobra? To
tyczy się was wszystkich. - powiedziała wskazując po kolei na
Blaise'a, Pansy i Draco.
Zabini uniósł ręce w górę w
geście poddania się. Widać było, że bardzo go to śmieszy, ale
odpuścił. Wrócili do bezpieczniejszych tematów.
***
- Co teraz masz? - zapytała
Pearl, spoglądając z ukosa na Ashokę.
Wychodziły właśnie z Wielkiej
Sali po skończonym śniadaniu. Ashoka wypatrywała Ayany, ponieważ
od przyjazdu do szkoły jeszcze się nie widziały. Na początku nie
zwróciła uwagi na pytanie czarnowłosej, ale w końcu odwróciła
się w jej stronę.
- Eliksiry – powiedziała,
zerknąwszy na swój plan.
- To świetnie, pójdziemy razem.
- odparła Pearl.
Przechodziły właśnie obok
grupy Ślizgonów, którym dziewczyna rzuciła wyzywające
spojrzenie. Nikt nie zwrócił na nią uwagi, ale ona nie wydawała
się tym przejmować.
- Och, właśnie. Miałam cię
zapytać, czy twoja... przyjaciółka – Pearl wymówiła to słowo
z sarkazmem – już się odezwała. A może znalazła sobie lepsze
towarzystwo? - uniosła brwi do góry.
Ashoka odgarnęła kosmyk włosów
z twarzy i przygryzła wargę, a później pokręciła powoli głową.
- Pewnie nie miała czasu. -
stwierdziła.
- Jasne – rzuciła Pearl z
ironią. - Albo stwierdziła, że woli Ślizgonów.
Ashoka miała właśnie
zaprotestować, gdy zobaczyła Ayanę stojącą przy ścianie ze
swoimi przyjaciółmi ze Slytherinu. Właściwie mogłaby do niej
podejść, ale jej towarzystwo pochodziło z rodzin o czystej krwi, a
ci nienawidzili szlam. Widziała już w wyobraźni, jak spoglądają
na nią z pogardą i obrzydzeniem, dając jej do zrozumienia, że nie
ma tu czego szukać. Ayana parę razy próbowała namówić ją, aby
choć spróbowała z nimi porozmawiać przez chwilę. Ale rudowłosa
była w Slytherinie i przyjaźniła się z nimi od lat, no i, co
najważniejsze, wychowała się w szanowanej rodzinie. Zadziwiające,
że sama nie miała obsesji na punkcie czystej krwi.
- Ashoka? Jesteś tam?
Blondwłosa wyrwała się ze
swoich rozmyślań i spojrzała bezwiednie na Pearl. Ta patrzyła na
nią ze zgorszeniem.
- Znowu mnie nie słuchasz. Co
się z tobą dzieje? - zapytała.
Ashoka pokręciła tylko głową.
Przechodziły właśnie obok Ayany i jej przyjaciół. Zrobiłyby to
niezauważenie, gdyby nie to, że Pearl prychnęła na ich widok.
Zachowywała się tak w stosunku do wszystkich Ślizgonów, więc
Ashoka nie mogła się spodziewać, że teraz zachowa się inaczej.
Ayana odwróciła ku nim głowę i uśmiechnęła się szeroko, tym
swoim bardzo nieślizgońskim sposobem. Wychowankowie tego domu
zwykle uśmiechali się ironicznie, natomiast rudowłosa robiła to
szczerze i z radością. Pomachała do Ashoki i zaczęła przedzierać
się w jej stronę przez tłumy uczniów. Zostawiła za plecami
swoich kolegów, którzy patrzyli na dwie dziewczyny z (jak się
spodziewała Ashoka) pogardą. Widać było, że nie pochwalają tej
przyjaźni.
- Cześć! - rzuciła Ayana i
przytuliła ją lekko, czym zasłużyła sobie na kolejne pełne
pogardy spojrzenie ze strony przyjaciół.
- Cześć – odpowiedziała
Ashoka, uśmiechając się przy tym lekko.
Pearl milczała. Patrzyła
jedynie wrogo na Ślizgonkę, zaciskając ze złości pomalowane na
czerwono usta.
- Przepraszam, że wcześniej się
nie odzywałam, ale miałam dużo spraw na głowie. - powiedziała
Ayana, kiwając przy tym na swoich przyjaciół i dając im do
zrozumienia, by szli bez niej.
- Nie ma sprawy, rozumiem. -
Ashoka pokiwała głową.
Zapadło milczenie. Ashoka
próbowała wymyślić coś, o czym mogliby porozmawiać, ale jak na
złość nic nie przychodziło jej do głowy. Pearl wcale jej nie
pomagała. Z braku pomysłu rzuciła najprostsze pytanie:
- Idziesz teraz na eliksiry?
Ayana pokręciła głową.
- Dostałam Z. Zresztą nigdy
sobie nie radziłam z warzeniem eliksirów. Wolę pozostać przy
zaklęciach.
- Co będziesz miała w tym roku?
- zapytała Ashoka.
- Obrona przed czarną magią,
transmutacja, zaklęcia, astronomia, zielarstwo i starożytne runy -
wyrecytowała rudowłosa. - A ty?
- Transmutacja, zaklęcia,
eliksiry, numerologia, astronomia i starożytne runy. Chciałam
wybrać jeszcze obronę przed czarną magią, ale źle mi poszło na
egzaminie. - dodała na koniec.
Ayana westchnęła.
- Ja też miałam nadzieję, że
eliksiry pójdą mi lepiej, w końcu to specjalność naszej
rodziny. Chyba jako pierwsza nie kontynuowałam ich po piątym roku.
Pearl, która do tej pory szła
wolno, w ogóle się nie odzywając, teraz rzuciła przez zaciśnięte
zęby:
- Doprawdy? Idealna Ayana czegoś
nie umie? Och, to po prostu tragedia. Twój ojciec musiał się
bardzo zmartwić, bo przecież jego córka to taka świetna
uczennica. - jej słowa aż kipiały od jawnego sarkazmu.
Ayana odwróciła się w jej
stronę zdezorientowana.
- O co ci chodzi? Po prostu
mówię, że źle sobie radzę z eliksirami. Przeszkadza ci to? -
przeszła na Ślizgoński ton, mówiąc z jawną wrogością.
- Tak – wycedziła Pearl,
mrużąc groźnie oczy – Przeszkadza mi to. Przeszkadza mi, że
udajesz taką idealną, niewinną uczennicę, a naprawdę jesteś
cyniczną Ślizgonką, która nie przejmuje się niczym poza sobą.
Ayana podeszła do niej i
spojrzała na nią z nienawiścią. Była niższa o głowę od
czarnowłosej, ale to w niczym jej nie przeszkadzało.
- Wiesz co? Jesteś po prostu
zazdrosna, że nie trafiłaś do Slytherinu. I dlatego tak mnie
nienawidzisz. Bo jestem Ślizgonką, a ty głupią Puchonką. -
powiedziała.
Pearl otworzyła szerzej oczy i
miała właśnie coś powiedzieć, ale Ayana nie dała jej szansy.
Odeszła, stawiając ogromne kroki. Obejrzała się jeszcze tylko
przez ramię i spojrzała na nią z pogardą. Później odrzuciła
rude włosy do tyłu* i skierowała się w stronę lochów.
Ashoka, która stała przez ten
czas z boku, odezwała się cicho:
- Słuchaj, chyba przesadziłaś.
Przecież Ayana nic...
Pearl odwróciła się w jej
stronę.
- Jeśli chcesz, to idź sobie
do tej swojej przyjaciółeczki. Bo ja nie zamierzam tolerować
tego, że się z nią przyjaźnisz. Albo ona – wskazała w stronę
lochów – albo ja – tym razem wskazała na siebie.
Ashoka nie była w stanie nic
powiedzieć. Pearl jakby się tego spodziewała, bo pokręciła tylko
głową i odeszła. Blondwłosa stała w miejscu, nie zważając na
panujący gwar. Świadomość, że musi wybierać pomiędzy dwiema
koleżankami, była nie do zrozumienia. Pokręciła tylko głową,
jakby mogła odpędzić od siebie te myśli, a później skierowała
się do klasy eliksirów.
***
Pearl maszerowała przez
korytarz, nie zwracając właściwie uwagi na to, gdzie idzie.
Chciała po prostu odejść jak najdalej od Ashoki, która wprost
uwielbiała tą Ayanę. Pearl nienawidziła Ślizgonów z bardzo
osobistych powodów. Po pewnym zdarzeniu, które miało miejsce trzy
lata temu, poprzysięgła sobie, że już nigdy nie zaufa żadnemu z
wychowanków Slytherinu.
Szła więc dalej, aż do
chwili, gdy przy ścianie zobaczyła Go. Stał, opierając się
niedbale o marmur. O dziwo, jego włosy były w niewłaściwym dla
niego bałaganie. Były nieco dłuższe od poprzedniego spotkania,
jak zauważyła Pearl. Promieniował pewnością siebie, nikt do
niego nie podchodził, wszyscy zdawali się zauważać (nawet
nieświadomie) jego demoniczną aurę. Spoglądał na wszystko
leniwie, spod przymrużonych powiek. Gdy jego wzrok napotkał Pearl,
uśmiechnął się leniwie i wolnym krokiem podszedł do niej.
Powinna uciec, oddalić się jak
najszybciej. Ale nie mogła. Stała jak kamień, patrząc na niego
przerażonymi oczami.
Jonathan przystanął obok niej
i dotknął lodowatą dłonią jej policzek. Odgarnął czarne włosy
dziewczyny do tyłu. Zadrżała, zarówno z zimna, jak i ze strachu.
- Czego chcesz? - zapytała
panicznym głosem.
Nie odpowiedział, tylko zbliżył
się do niej i pocałował lekko w czoło. Cała jego skóra była
zimna, jakby w jego żyłach nie płynęła krew.
- Jesteś piękna. - szepnął.
Wyrwała się z jego objęć.
- Zostaw mnie - poprosiła
płaczliwym głosem. - Proszę, zostaw mnie.
Był jedyną osobą, której się
bała. Owszem, nadal go kochała, ale to przerażające uczucie,
które ogarniało ją w obecności Jonathana, było okropne. Sama
jego osoba, nawet jeśli się nie odzywał, wywoływała strach.
Uśmiechnął się delikatnie i
oddalił. Odchodząc, posłał jej jeszcze delikatny pocałunek.
___________
*Nie wiem dlaczego, ale
skojarzyło mi się to z ''Anią z Zielonego Wzgórza''. Ona też
odrzucała rude włosy, tyle że w jej przypadku były to
warkocze.
Zawaliłam. Wiem o tym doskonale. Nie dość, że nie dodałam rozdziału wcześniej, tak jak obiecywałam, to minął więcej niż miesiąc od ostatniej publikacji. Przepraszam. Miałam po prostu zbyt dużo na głowie. W tym tygodniu pisałam pięć sprawdzianów, więc przez jakiś miesiąc będę miała więcej wolnego czasu, bo nie będę musiała się długo uczyć. Ponadto mam już obmyślony następny rozdział i jutro zabiorę się do pisania.
Co do tej notki, to wyszła mi dość krótka. Myślałam, że zdołam zamieścić jeszcze jeden wątek, ale w końcu zdecydowałam rozpisać go później.
Jak widzicie, mam nowy szablon, za który chciałam serdecznie podziękować Arowanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie martw się, ja cię nie obwiniam ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, notka krótka, ale i tak mi się podobała. Pearl jest według mnie zbyt uprzedzona, ale nie znam wszystkich szczegółów co do tego, dlaczego nienawidziła Ślizgonów. Ashoka jest taka cicha i spokojna, że aż się dziwię, że przyjaźni się z Pearl. Ayana też pewna siebie, a w dodatku chodzi do Slytherinu, a się z nią przyjaźni.
Śliczny szablon ;)
Pozdrawiam i życzę napływu weny.
Masz talent do pisania , i rób to dalej :) Czeekam na kolejny ..
OdpowiedzUsuńObserwuujemy? http://mikilove47582.blogspot.com/
Chciałabym ci osobiście pogratulować super bloga a przede wszystkim opowiadania. Naprawdę świetnie to jest napisane. Może mam małe doświadczenie w pisaniu, ale naczytałam się w swoim życiu dużo blogów.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam
Anne Rise Of The Guardians http://rise-of-the-guardians.blogspot.com/