Co tak właściwie powinnam napisać? Że mi przykro? Może i tak. Ale nie żałuję tego, o czym myślałam przez parę tygodni i wreszcie postanowiłam to zrealizować. Nie. Raczej trochę żałuję. Ale przejdźmy do sedna. Postanowiłam zawiesić bloga.
Zastanawiałam się nad tym już od dawna. Pisanie trzeciego rozdziału szło mi bardzo opornie, a czwartego nawet nie zaczęłam. Odkładałam to, wmawiałam sobie, że to tylko chwilowy brak weny. Ale później było tylko gorzej. O blogu nie myślałam już w ogóle, ta historia przestała mnie nagle interesować. Obiecywałam sobie, że skończę ją, ale mi się nie udało. Pisałam już jakieś 5 historii i żadna nie przetrwała więcej niż 20 rozdziałów. Ten blog był chyba najgorszy, bo na innych było co najmniej 8 notek. Wydaje mi się, że przesadziłam ze staraniem się o jak najdłuższe rozdziały. Pisałam właściwie o niczym, aż w końcu straciłam zapał. To nie powinno się stać. Miałam wiele pomysłów, historię obmyśliłam aż do samego końca. Ale wena przepadła. Nie będę obiecywać, że tutaj wrócę. Pewnie nigdy się tak nie stanie. Żal mi, że jednak nie dałam rady.
W planach mam następny projekt, ale na razie go nie zrealizuję. Nie chcę zapeszyć i po paru nędznych rozdziałach znów porzucać bloga. Właściwie ten projekt również przyczynił się do upadku Niezniszczalnych serc. Zajęłam się nim, przez co historia Ayany przestała mnie ciekawić.
Kiedy znów pojawię się z nowym blogiem? Nie mogę stwierdzić dokładnie. Gdzieś w maju albo na początku czerwca. Muszę odpocząć od pisania. Myślę, że po takiej przerwie będę miała wielki zapas weny.
Chciałam podziękować wszystkim, którzy komentowali mojego bloga. Dziękuję za wszystkie komentarze, którymi sprawialiście mi wielką przyjemność.
Nie napiszę ''Żegnajcie'', bo według mnie brzmi to zbyt melodramatycznie. Po prostu: do widzenia, a może nawet do zobaczenia. Na następnym blogu.
Snow.